Strony

Mieszkańcy

2 września 2015

Od Williama - CD. Kiary

'Bum!' Wpadłem do wody rozbryzgując ją na wszystkie strony. Jezioro było dość głębokie, by nie poranić się o kamienie wypełniające dno zbiornika. Z całych sił odepchnąłem się od skalistego dna łapiąc się skały, która wynurzała się z cieczy niczym syrena. Uporczywie trzymając się jej ogarnąłem zbiornik wzrokiem wzrokiem, gorączkowo nabierając powietrza. Czułem jak adrenalina płynie w moich żyłach.  Mężczyzna, z którym dane mi było spędzić cztery godziny, nie miał tyle szczęścia. Wylądował na granitowym ostrym głazie. Jego ciało, częściowo zaniżone w wodzie, farbowało wodę na szkarłatny kolor.
Gdy już odetchnąłem z ulgą, że nie muszę się nikogo pozbywać. Do moich uszu dobiegł żałosny głos wołający o pomoc. To ta dziewczyna. Powinna mi dziękować, a nie znów błagać o pomoc. Zniesmaczony wskoczyłem do wody by znów uratować niewiastę.
Kiedy została wyciągnięta, na brzeg położyłem się na trawie ze zmęczenia.  Wyłuskałem wszystkie tkwiące w udach wapienne elementy, obwiązując uda prowizorycznym bandażem z roślin. Do wesela się zagoi.  Nie długo potem odruchowo wyciągnąłem dłoń w kierunku lewego uda. przywiązana została sakwa z lekarstwami, ale jak na złość nie miałem przy sobie swojego wyposażenia.
Przeczesałem blond grzywkę, która złośliwie okrywała większość twarzy. 'Jak ten koleś wytrzymuje z takimi włosami?' - zadałem sobie pytanie wbijając wzrok w niebo. Byłem wykończony, a zostały jeszcze tylko, trzy dni. Trzy dni.
Skierowałem głowę w moją lewą stronę, gdzie leżała dziewczyna. Za nic nie chciało mi się taszczyć jej dalej ze sobą...

Minęły dwie godziny, a zatem purpura spowijała niebo oznajmiając, że jest już wieczór. Zdążyłem wypocząć, oraz zbudować ognisko, podsuszyć ubranie. Ciało Floriana, było okropnie chuderlawe. Z niecierpliwością wyczekiwałem końca działania eliksiru. Zwiotczałe mięśnie, nie były w stanie podnieść trzech kłód na raz...

<Kiaro...?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz