Strony

Mieszkańcy

13 września 2015

Od Mattiasa - CD. Margles

Bez większego zainteresowania spojrzałem na drobną blondynkę oglądającą w zachwycie regał  wypełniony poezją. Widać biblioteki podobne zamkowej są jej obce. Zresztą nie trudno się domyśleć patrząc po jej stroju i stojącemu obok wiadru oraz miotle. Służąca, chociaż może raczej sprzątaczka? Jedno z dwojga, choć obydwa stanowiska równie nie wysokie jakby nie patrzeć. Ale to o niczym nie świadczy, rzecz jasna. To tylko suche fakty widoczne gołym okiem. Żadna ocena kogokolwiek. Poza tym gdybym pochodził znikąd też bym pewnie był tak zafascynowany tym pomieszczeniem.
Poczułem narastającą niezręczność. Rzadko ktokolwiek wpadał tutaj i teraz miałem wrażenie, że ktoś obcy wtargnął na mój teren. Własny, nienaruszalny teren, na który tylko ja mam wstęp. Ja oraz Czytuś, ma się rozumieć. Moje ciche sanktuarium zostało naruszone i nie pozostaje mi nic innego niż to przeczekać lub prześlizgnąć się niezauważanie za jej plecami i wpełznąć do laboratorium, gdzie spokojnie przetrwam ten kryzys. Brzmi całkiem prosto, ale obawiam się, że wykonanie tego będzie nie lada wyzwaniem. Wyzwaniem, które zapewne zawalę.
Ścisnąłem w dłoni podręcznik alchemii i, głupio palnąłem pytanie co ona tu robi.  Dziewczyna chyba równie podenerwowana co ja odsunęła się od książek i schwyciła w dłoń szczotkę, nie za bardzo wiedząc co ze sobą począć.
- Przyszłam tu posprzątać - odparła wykonując bliżej nieokreślone ruchy miotłą - książę - dodała szybko, przypomniawszy sobie najwyraźniej kto jeszcze poza moimi rodzicami i Aronem należy do rodziny królewskiej. A może po prostu przypomniała jej o tym maleńka korona wyszyta na koszuli?
W odpowiedzi kiwnąłem lekko głową. Cóż dalej począć z tym fantem? Kontynuować rozmowę? Odejść?  Bo na pewno nie gapić się na nią dłużej i stać w miejscu jak kołek.
Poczułem jak coś miękkiego popycha mnie lekko do przodu. Czytuś zerknął na mnie złotymi oczyma, szturchając łapką moją stopę. Nietrudno było załapać o co mu chodzi.
- Lubisz poezję? - spytałem w końcu, podchodząc bliżej regału z tomikami i rzucając pobieżnie okiem na grzbiety. Nie przepadałem za liryką i większość tych tytułów była mi nieznana, podobnie jak ich autorzy, nie mogłem więc dodać więcej do swojej wypowiedzi. Ogólnie ta część biblioteki z poezją była rzadko przeze mnie uczęszczana i teraz do przyjścia tutaj popchnęło mnie uczucie, że ktoś przyszedł. Przeczucie mnie nie zawiodło, ale za to wkopało w nieprzyjemną sytuację. Cóż, zobaczymy co z tego wyniknie.

<Margles?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz