Strony

Mieszkańcy

29 września 2015

Od Cirilli

Po raz kolejny wsłuchuję się w ciche śpiewanie ptaków, w kojący szum lasu i w wydmuchiwanie powietrze z końskich chrap. Pociągnęłam bladą dłonią po szyi bułanego wierzchowca, po czym złapałam się czarnej jak noc grzywy. Kicker cofnął się o krok. Każdy wiedział, o co chodzi.
Uwielbiam momenty, w których mogę być sam na sam z Kickerem. Oddaję się wtedy cała w jego posiadanie, nie zwracając uwagi na mijający czas z każdą sekundą. Czas kiedyś się kończy, a ja wciąż nie wiem jak go wykorzystać. W końcu mi go zabraknie i wiem, że wtedy będę go potrzebowała najbardziej. Teraz jednak to nie było ważne.
Ogier stanął dęba, dziko zarżał. Jego grzywa uderzyła mnie po przylegającym do jego szyi policzku, natychmiast jednak spadając na dół tym samym muskając mięśnie szyjne wierzchowca. Jego odgłos rozniósł się po całym lesie, tak samo jak w tym momencie spadające z hukiem kopyta uderzające o zeschniętą ziemię. Pod bosymi strzałkami popękała ziemia. Ogier znów zarzucił ostro łbem i jego nogi ustawiły się w błyskawicznym tempie do rozpoczęcia galopu z nieruchomej postawy.
Każdy jego oddech, każde rżenie było dla mnie cząstką również mojej duszy. To dotyczyło tak samo jego jak i mnie. Nie było dwóch osobnych ciał. Wszystko było jednością.
Za każdym razem ekscytuję się tak samo, czując wiatr w swoich kruczoczarnych włosach, czując swoją suknię, która się poddała pędowi, jakby zaraz miała się urwać, jednak nie robiła tego ze swojej własnej woli. Każde łomoczące kopyto i uderzające z ogromną mocą w podłoże słyszałam tak wyraźnie, jakby był to huk wystrzeliwanych pocisków z łuku tuż obok mnie.
Takt się zmienił, galop przeobraził się w cwał. Czysty trzytakt znikł i wprowadzono do jego szybszego tempa dodatkowe stuknięcie.

Raz, Dwa, Trzy, Cztery
Raz, Dwa, Trzy, Cztery...

Nie, tutaj z pewnością nie można liczyć czasu. Nawet, gdyby chciało się złamać tą zasadę i tak nic z tego by nie wyszło. Wszystko wykraczało ponad strefę czasową. Zawsze wiedziałam, że to jest to, co lubię robić. I za co kocham mojego końskiego urwisa.
Cwałowaliśmy przez ponad 4 mile, jakbyśmy dwa razy okrążyli naszą leśną trasę.
Wszystko skończyło się tak szybko, jak się zaczęło.

***

Wraz z Kickerem stanęliśmy przed jeziorkiem. Koń mógł się napić po oszalałym biegu, a ja się cieszyłam pięknem natury. 
Czasami myślę, że skoro nie jestem w związku, to nie jest do końca tak źle jak powiadają. Jeszcze będę rozmyślała, jak to kiedyś miałam mnóstwo czasu i na wszystko mogłam sobie pozwalać. Wcale w to nie wątpię, że wraz z partnerem zaczną się obowiązki. W sumie nikt się na mnie nie szykuje, ani ja na niego. To pocieszające, chociaż związek nie jest przecież męczeństwem, lecz przyjemnością pobytu z drugim człowiekiem.
Moje przemyślenia przerwał lekki dotyk mojego ramienia. Odwróciłam się, jednak już wiedziałam, że to będzie mój przyjaciel.
- Masz rację, chyba za dużo filozofuję - skrzywiłam się w uśmiechu i pogłaskałam wielki łeb wierzchowca. Ten zarżał, jakby potwierdzając moje słowa. Skubany, czyta w moich myślach.
W tym momencie wpadłam na jakże świetny pomysł. Jako, iż przez ponad tydzień byłam w szpitalu, moje włosy się przetłuściły, a ciało nieprzyjemnie swędziało i puszczało nieprzyjemny zapach. W szpitalu nawet gdybym chciała, byłam przez Ikaleta cały czas ciągnięta w stronę łóżka, pomijając fakt  że nie wolno było mi go opuszczać. 
Po chwili rozejrzałam się po okolicy i uznając, że nikogo w pobliżu nie ma, kompletnie się rozluźniłam i poddałam się swojej chęci. Tak więc zdjęłam z siebie ubranie. Podartą, białą sukienkę delikatnie poskładałam i położyłam na pobliskim kamieniu. Tak samo zrobiłam z resztą koronkowej bielizny, po czym zanurzyłam się w krystalicznej wodzie.
Nie mogłam również przepuścić okazji, aby pobawić się moją sieżną mocą. Po szyję weszłam do wody, a pod nią rękami robiłam odpowiednie ruchy i bezszelestnie wymawiałam zaklęcie, później ciesząc się z uzyskanego efektu. 
Moją zabawę przerwał ostrzegawcze rżenie Kickera. Szybko się zorientowałam, że w pobliżu zaczął kręcić się człowiek. Być może mężczyzna.
Schowałam się za kamieniem, stojącym w wodzie. Czekałam, aż ten ktoś pójdzie i znów zostanę tylko ja z Kickerem. 

Ktoś?

4 komentarze:

  1. Ciri ciri, Cirilla~ I have a question for you. Listen - Zechciałabyć może kontynuować ze mną wydarzenia z turnieju, jako ścigająca Zefira? Pytam z czystej ciekawości i rzucam oczywiście propozycją. Myślę, że sprawiłabyś się świetnie w tej roli, jednak nie mam prawa ci rozkazywać. Pytanie czy miałabyś OCHOTĘ? Nie chciałabym, abyś cokolwiek robiła z przymusu, więc się nie zmuszaj do niczego. Jeśli nie - zrozumiem i bardzo podziękuję c:
    Mogę liczyć na odpowiedź? Byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że mogę się podjąć tego zadania ;) Z wielką chęcią!
      A więc czekam na opowiadanie :)

      Usuń
  2. Cieszę się na tą współpracę ^^
    Tylko muszę się z tobą skontaktować gdzieś, choćby przez maila, skype, czy coś.

    OdpowiedzUsuń