Strony

Mieszkańcy

24 września 2015

Od Anthony'ego - CD. Sygny

Rozbawił mnie humor złodziejki. Może nie właściwie humor, a jej cięty język. Przecież Daphne jedynie zmieniała mi opatrunek, to nie było nic nader intymnego. Mógłbym dodać, że niestety nic. Wszystko robiła tak delikatnie, a jej dłonie były chłodne. Wszystko razem przynosiło ulgę w bólu, zmrużyłem więc oczy. Prawdopodobnie to spowodowało takową odzywkę. Gdyby taka kobieta zmieniała mi zawsze opatrunki, raniłbym się dla takich chwil. Jednak kiedy białowłosa się odezwała, zwróciłem wzrok na nią i parsknąłem śmiechem. Nie wyglądała na poobijaną i obolałą, więc wywnioskowałem, że teraz mój przyjaciel nic jej nie zrobił. Przestałem traktować ją jako wroga, sam dokładnie nie wiedziałem czemu.
- Powiedz na początek jak ci na imię. – uśmiechnąłem się promiennie.
Oczywiście, że taka szachrajka, która prawdopodobnie kradzieżą zarabiała na życie nie mogła chcieć mi dobrowolnie wyjawić swojego imienia. Z drugiej strony widziałem już jej twarz, przez co w razie potrzeby strażnicy stworzyliby portret pamięciowy. Co więc szkodziło jej ujawnienie imienia. Prawdopodobnie brnęła podobnym tokiem myślenia, tym bardziej, iż musiała się nieco do nas dostosować, przebywała tu najbardziej na warunkach czarnowłosej. I ona i ja mogliśmy w każdej chwili oskarżyć ją, czyli w każdym wypadku powinna się nas słuchać. Można by przytoczyć, że znajdowała się w potrzasku. Z każdej strony coś mogło jej zagrażać. W pewnej chwili usłyszałem niechętny szept głoszący jej imię. Od razu po tym, białowłosa spryciulka prychnęła i odwróciła wzrok. – Powiesz mi wreszcie gdzie mam spać? – warknęła cicho krzyżując na piersi ręce.
Ja w tym czasie włożyłem koszulkę i oparłem się o poduszki na łożu. Skoro jedno łóżko byłoby mniej, to czy moja wybawicielka spałaby ze mną? Warto było to sprawdzić. Spojrzałem więc na nią, jakby znacząco. Może nieco lubieżnie, co mogło ją faktycznie zdziwić i spłoszyć, bowiem odwróciła wzrok. Odchrząknąłem więc speszony i przeczesałem palcami włosy. Sygna prawdopodobnie to dostrzegła. Nie miałem się mimo wszystko czym przejmować. Głupi żarcik? Przecież można to tak potraktować. Chwyciłem poduszkę i objąłem ją, jak jakiegoś pluszowego misia. Cóż, była przyjemna. Chyba nazbyt, bowiem oparłem ją na kolanach, a na poduszce głowę, przymknąłem oczy. Usłyszałem jeszcze tylko jak Daphne wskazuje miejsce snu dziewczynie i nic poza tym. Żadnych kroków, westchnięć. Jedynie głos czarnowłosej nie był zbyt optymistyczny, raczej niechętny do dalszej współpracy. Musiałem zasnąć, to było na tyle nagłe, że aż zadziwiające. Na miejscu właścicielki domu nie wiem, czy potrafiłbym spać w obecności złodzieja. Choć, jak wcześniej rozmyślałem, dziewczyna pewnie nie odważyłaby się na ucieczkę czy dodatkową kradzież. Mimo wszystko ciężko byłoby mi zmrużyć oko. Źle wyszło, że zasnąłem, być może powinienem pełnić jakąś wartę? W końcu jak na razie żyłem jej kosztem wcale się nie odpłacając.

Daphne Kalipso, Sygna?

4 komentarze:

  1. Buntuje się, Anthomy nie poznał imienia Daphne... Ale i tak, teraz ja! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasny szlag, wiedziałem, że 638228 rp i trzy serie to nie dobry plan. Więcej grzechów nie pamiętam, wybacz.

      Usuń
    2. Hahahaha! Jako łaskawa i dobra dla poddanych Władczyni i Królowa Tygrysów wybaczam ci twoje przewinienie :P
      A w moim opku i tak już oficjalnie się poznają więc... :)

      Usuń
    3. Wiesz, w sumie to się tak do niej nie zwrócił, więc potraktujmy to jako potrzebę w użyciu innego słowa niż czarnowłosa czy ona. :v

      Usuń