Odskoczyłam na bok. Co to za pytanie?! Zmierzyłam chłopaka wzrokiem i cofnęłam się jeszcze o krok.
-Nie.- odparłam.
Ponownie zmierzyłam go podejrzliwym wzrokiem. Nagle zaczął padać deszcz.
Na razie był lekki, ale zanosiło się na prawdziwą ulewę. Podeszłam do
mojej klaczy i założyłam jej ogłowie. Siodła dzisiaj celowo nie wzięłam.
-Pomóc Ci?- zapytał chłopak podchodząc do mnie z zamiarem pomocy we wsiadaniu na konia.
Pospiesznie wskoczyłam na Mystery bez pomocy Snake Eyes’a. Bez słowa popędziłam klacz do lekkiego galopu.
-Czekaj!- krzyknął za mną chłopak.
Kary ogier zarżał za mną i Mystery tęsknie. Uśmiechnęłam się lekko. Po
chwili usłyszałam tętent kopyt za nami. Dałam mocną łydkę ciemnogniadej i
przeszłyśmy do cwału. Zaczęła się prawdziwa ulewa. I ja i Mystery
przemokłyśmy po chwili do suchej nitki. Zrezygnowana zatrzymałam klacz
na polance pod drzewem i zsiadłam z niej. Po 10 minutach usłyszałam
tętent kopyt, a po kolejnych pięciu obok mnie znalazł się czerwonooki
chłopak i jego koń. Ogier od razu trącił mnie przyjaźnie pyskiem, a
chłopak zsiadł z niego i przysiadł się obok mnie pod drzewem. Odsunęłam
się od niego nieco. Ulewa stety, niestety trwała.
-Czemu uciekłaś?- zapytał.
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam pleść warkocz z grzywki Mystery.
~30 minut później~
Dopiero po milczącej pół godzinie przestało padać. Wstałam pospiesznie z
ziemi i otrzepałam sukienkę. Snake Eyes też wstał. Wciągnęłam zapach
deszczu i westchnęłam z zadowoleniem. Nagle potknęłam się, a Snake Eyes w
sekundę znalazł się przy mnie i uratował mnie od upadku. Przez chwilę
prawie dotykalismy się nosami. Lekko zakłopotana wyswobodziłam się z
uścisku chłopaka i wbiłam wzrok w nasze konie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz