Strony

Mieszkańcy

28 sierpnia 2015

Od Ester - CD. Catlin

Dzisiaj wieczorem miała się odbyć tragedia 'Okrąg nicości' ,wystawiana ,przez grupę artystów z Królestwa Armonii.Oj...,jak chciałam to zobaczyć!Szczęście mi sprzyjało ,akurat dzisiaj Will zabrał mnie do baru.Pewnie nie miał co ze mną zrobić.Kiedy do jego uszu trafiały pytania 'Dlaczego?' ,'Po co?' ,dostawałam tylko kilka wymamrotanych spod nosa słów ,które miały być tą odpowiedzią.
-Mam do załatwienie kilka nie zamkniętych spraw.Poczekasz chwilę.
Zawsze tak cedził ,gdy znajdował się w mieście.
***
-Gospoda 'Pod Ciemną gwiazdą'. Jesteśmy!
Pomyślałam. Znikąd na mej pergaminowej skórze pojawił się malowany uśmiech.Taki jak z obrazu.
Stukot końskich kopyt ucichł, a naszym oczom ukazał się drewniany budynek porośnięty pnączami szkarłatnej róży. Jednym ruchem zrzuciłam nogę na prawą stronę siodła, po czym zsunęłam się na kostkowaną drogę. Złapałam wierzchowca za uzdę i przywiązałam do drewnianego podłóżnego kija. To samo uczynił William, wchodząc do karczmy. Podrapałam pana konia po chrapach, karmiąc go marchewkami. Łakome zwierze.
Gdy już zamknęłam za sobą drzwi wpadłam na jakąś kobietę, tym samym lądując na podłodze. Z jej torby wypadła sakiewka. Upadając wydaliła swoją zawartość, na którą łapczywie rzucili się mieszkańcy Tierra'y.
-Przepraszam.
Rzuciła dziewczyna zrezygnowanym tonem podnosząc się i otrzepując ubranie z brudu podłogi.
Mój wzrok natychmiastowo skupił się na pięknej wiśniowej sukni prostego kroju. Następnie przyjrzałam się delikatnej twarzy dziewczyny. Promienistej, przykrytej ciemnobrązowymi włosami. Jej brązowe duże oczy bacznie mnie obserwowały.
Kobieta skierowała swą dłoń w moją stronę, zapewne by pomóc mi wstać.
-Nie, to ja przepraszam.
Odpowiedziałam iście oficjalnie, usiłując wywołać na dziewczynie wrażenie. Jakie? Sama nie wiem. Chyba chciałam jej zaimponować.
Kopiując ruchy dziewczyny podniosłam się, bez niczyjej pomocy. Otrzepałam odzienie, które co prawda nie wyglądało wyśmienicie, lecz było wygodne. Chabrowy sweter oraz bawełniane ciemno-szare spodnie stały się niczym w porównaniu wiśniowej kreacji. Wielkie z podziwu lazurowe oczy bacznie przyglądały się dziewczynie. Pewnie była to jakaś dama dworu lub wysoko urodzona szlachcianka.
Gdy kobieta opuściła pomieszczenie, podekscytowana podbiegłam do brata, by podzielić się z nim swoim przeżyciem. Pewnie i tak to oleje udając, że mnie słucha.

<Catlin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz