Strony

Mieszkańcy

2 sierpnia 2015

Lyrinn Scuttenbach

Imię: Lyrinn
Nazwisko: Scuttenbach
Płeć: Kobieta
Królestwo: Tierra'y

Wiek: 21 lat
Urodziny: 30 sierpień
Ranga (Stanowisko): Księżniczka (Władcy)
Charakter: Lyrinn, jako osoba pochodząca z miejsca, gdzie nie śpi się na tonach poduszek, a na ścianach nie trzyma się bogato zdobionych arrasów, lubuje się w prostocie. Nie dla niej przepych, który coraz częściej wkrada się na dwory. Dzięki większości życia spędzonego poza barierami szlacheckiego życia ma pewnego rodzaju asa w rękawie - wie, jak wygląda życie ,,po drugiej stronie zwierciadła", co daje jej duże poparcie wśród chłopów i mieszczan. Z pewnością to, że bez żadnej eskorty czy innych takich cudów wychodzi do miasta, gdzie zupełnie naturalnie rozmawia ze zwykłymi ludźmi także dodaje jej stronników wśród niższych klas społecznych.
Lyr należy do ludzi kochających robić wszystko po swojemu. Zawsze w parze ze sprytem idzie także światły umysł kobiety. Kombinowanie, wymyślanie oryginalnych, dla innych często irracjonalnych metod, które w późniejszym stadium potrafią pozytywnie zaskoczyć niegdyś sceptycznie nastawione osoby, to dla niej czysta przyjemność. W tej istotce drzemie umysł pełen pomysłów, pracujący na pełen etat niezależnie od pory dnia.
  Uważaj na oczy tej cholery. Bystre i przenikliwe. Zauważą każdy twój ruch, najmniejszą nawet zmianę w twej postawie, najdrobniejszy gest wykonany przez nieuważne ciało, natychmiast meldując o wszystkim spragnionemu szczegółów rozumowi. Lyrinn zwraca uwagę na rzeczy, które dla innych pozostają niedostrzegalne. Posiada także swój instynkt, który jest dla niej niemałym wsparciem. W pewnych momentach dokładnie wie, jak postąpić.
Jest to stworzenie małomówne. Milczenie nie jest dla niej katorgą. Czasami wręcz wybawieniem. Największą trudność sprawiają jej rozmowy o niej. Nie lubi rozmawiać o sobie, tym bardziej robić wokół siebie szumu. Zwyczajnie nie potrafi opowiadać o własnej egzystencji, która w jej własnej opinii nie zasługuje na rozgłos czy powszechną uwagę. Nie pytana zazwyczaj nie włącza się w debatę. Jednak zdarzają się sytuacje, kiedy konwersacja szczerze ją zainteresuje. Jeżeli są w niej poruszane tematy, w których jest obeznana może prowadzić naprawdę ożywioną dyskusję, zarzucić jakimś żartem.
A właśnie! Jej poczucie humoru. Dość specyficzne. Nie wzgardzi dobrym przedstawieniem o akcencie humorystycznym, jednak takie rozrywki, jak pokazy z udziałem błaznów nie interesują jej zupełnie. W kwestii rzeczy dla niej śmiesznych, kobieta popada w skrajności. Przepada wręcz za czarnym humorem, aczkolwiek nie przeszkadzają jej anegdoty głupawe, często to ona śmieje się najdłużej przy opowiedzeniu przez kogoś takiego rodzaju kawałów.
Jednakże najlepszym rodzajem rozrywki zawsze pozostanie dla niej spędzanie czasu na świeżym powietrzu. To jest to! Kiedy pędzi na koniu poprzez łąki, lasy. Czuje się wolna, gdy wiatr rozwiewa jej niesforne włosy. Myśli, że nic nie może jej zatrzymać. Uwalnia dzikość, która jest w niej. Zawsze w niej była. A potem przypomina sobie o swoich obowiązkach. O swoim królestwie. Ach, jak bardzo chciałaby zostawić to wszystko i uciec gdzieś daleko. Nigdy nie pisała się na zostanie władcą czegokolwiek. Jednak, kiedy pomyśli, że miałaby zostawić tych wszystkich ludzi samych sobie, serce jej pęka. Dba ona o dobro swoich poddanych, zależy jej na dobrobycie królestwa. Jest to bowiem osoba o duszy prawej. Skłonna do wzruszeń. Chorująca na przewlekłą sentymentalność. Ma w sobie powinność czynienia rzeczy dl dobra wspólnego. Chciałaby pomóc każdemu, kto na to zasługuje. A to już nie jest takie proste.
Sprawiedliwość to dla niej sprawa pierwszorzędna. Do tego jest to osoba bardzo krytyczna zarówno w stosunku do siebie, jak i innych. Dlatego każda jej pochwała jest na wagę słowa. Jednakże potrafi ona dostrzec dobrego człowieka. Umie zauważyć w większości osób ukryte emocje czy zamiary. Dla niej globalne definicje dobra czy zła nie znaczą nic. Ma własne teorię na wszelakie tematy, których się trzyma, lecz nie zamyka się na poglądy innych.
Podobnie wygląda u niej sprawa badań. Otóż Lyr posiada własne dzienniki, w których kataloguje każde nowe stworzenie, roślinę czy też miejsce. Zbiera także informacje na temat wszelakich przedmiotów magicznych czy ogólnopojętej magii. Dysponuje ona także dużym zasobem słownictwa. Lubi zagłębiać się w stertach ksiąg szukając coraz to nowej wiedzy czy uzupełnień wiadomości już jej przyswojonych. Jest to bowiem człowiek ciekawy świata. Osoba, która wszystkiego chciałaby spróbować, przeżyć i poznać wszystko, nie zwracając przy tym wszystkim na siebie uwagi.
Lyrinn cechuje wrodzona skrytość. Nawet pomagać próbuje pokryjomu. Nie dlatego, że wstydzi się tego, co robi. Po prostu boi się, że zrobi się o niej głośno. (Z pewnością to, że włada królestwem sprawia, że nikt o niej nawet nie wspomina, nie ma wątpliwości, że właśnie tak sprawy się mają.)
Wielkim defektem tej istotki jest niemożność przebaczania. Nie chodzi oczywiście o sprawy błahe, a przewinienia poważne przynajmniej w jej opinii. Jeszcze nie było osoby, której wybaczyła coś co uznała za czyn straszny i zasługujący na potępienie.
Jednak wie, jak działać na swoją korzyść. W rozmowach ze szlachtą zachowuje należną etykietę, a także uważa na słowa, które wypowiada. Chociaż nigdy nie jest sztucznie miła, udawanie nigdy nie jest drogą do sukcesu.
Wielu ludzi zmiennokształtnych nie spożywa pokarmów mięsnych, tłumacząc się tym, że wiedzą, jak to jest być królikiem czy jeleniem. Jednak ona nie ma takich zahamowań. Z czystym sumieniem je mięsiwo, mając własne wytłumaczenie i teorię na ten dość drażliwy temat.
Aparycja: Pomimo ewidentnego braku monarchicznych korzeni w jej drzewie genealogicznym ma w swoich ruchach coś szlacheckiego. Stopy stawia lekko, acz pewnie. Podczas chodzenia jej ręce nie miotają się bezładnie obok jej torsu, lecz dostojnie towarzyszą jej lekko kołysząc się w rytm kroków.
 Lyrinn nie jest bardzo wysoka, uważa, że jest wzrostu średniego, który całkowicie jej wystarcza. Jej ciało jest smukłe. Trójkąty talii są leciutko asymetryczne, aczkolwiek kręgosłup w pełni prosty. Ręce kobiety są długości proporcjonalnej do ciała, z lekko zarysowanymi mięśniami. Skóra ma zdrowy, dosyć jasny kolor. Nogi nie są przesadnie długie, ale zgrabne i przyciągające uwagę. Jej kobiece krągłości z pewnością powodują zawieszenie oka wielu przedstawicieli płci przeciwnej.
Jej twarz ma łagodny, przyjemny wyraz. Zaróżowione usta, często przybierają postać zadziornego uśmieszku, wbrew naturze dziewczyny. Prosty nos także zdobi jej twarz. Zęby Lyr błyskają bielą, chociaż jej czwórki są z lekka przerośnięte, ale nie psuje to całokształtu. Oczy koloru sennych, deszczowych chmur są głębokie, lecz niektórzy podają, że dojrzeli tam wesołe błyski. Jej owalną twarz okalają blond włosy. Nie należą one do najdłuższych, gdyż sięgają ledwie kilka-kilkanaście centymetrów za ramiona, lecz są mocne i  miłe w dotyku. Barwa brwi znacznie różni się od koloru włosów, lecz nie psują całokształtu. Dopełnieniem wszystkiego jest mały pieprzyk pod prawym okiem dziewczyny.
Jednym ze znaków rozpoznawczych Lyrinn jest peleryna. Najczęściej noszona przez władczynię ma odcień szkarłatu, ze złotymi wstawkami. Całość trzyma się na dwóch ozdobnych umocowaniach, dyskretnie wmontowanych w strój Lyr.. Na jej dłoniach często ujrzeć można rękawice, natomiast jej przedramiona są chronione przez karwasze. Tors jej odziany jest zazwyczaj w gorset z miękkiej skóry ze srebrnymi wykończeniami. Nie nosi go w celach poprawienia górnej partii ciała, jak większość dam obecnych czasów. Czasem zastępuje go zwykłą, biała koszulą. Nie praktykuje noszenia spódnic jakiegokolwiek rodzaju, preferuje wygodne, przylegające do ciała spodnie. Zwieńczeniem wszystkiego są wysokie buty. Wykonane ze skóry, z miękką podeszwą i stalowymi klamrami czy szlufkami. Zazwyczaj różnią się jedynie długością. Najkrótsze sięgają jej ledwie za kostkę, a najdłuższe docierają do połowy uda dziewczyny.
Szczegółowa aparycja
- kolor oczu: Szare
- wzrost: 170 cm
- waga: 55 kg
Umiejętności:
Jej ciekawość przyniosła owoce. I to nie małe.
Zacznijmy od walki. Zarówno przed, jak i po ucieczce z Theodas podpatrywała ludzi trenujących czy tych podczas walk turniejowych. Większość zapamiętywała, aby potem wyćwiczyć wcześniej zobaczone ruchy. Jednak, kiedy coś jej nie pasowało po prostu to wyrzucała lub modyfikowała. Czasem dorzucała własne manewry. W ten sposób stworzyła swoją własną, niepowtarzalną technikę walki mieczem, który stał się jej ulubioną bronią. Jednak posiadła ona także takie umiejętności, jak: nożownictwo czy łucznictwo, które przydają się w najrozmaitszych sytuacjach. Należy dodać również, że walka z konia nie sprawia jej większych problemów.
Właśnie, jeździectwo! Ma podejście do koni, jednak nie każdy toleruje jej obecność, a ona potrafi w porę to wyczuć. W porę? Tak, aby danego zwierzaka nie zdenerwować. Opanowała jeździectwo dokładnie, co pozwala jej nie popełniać teraz błędów jeździeckich. Może nie dla niej piaffy czy pasaże, gdyż te sprawiają jej pewne problemy, ale nie ma rzeczy niemożliwych, czyż nie?
Jest świetnym strategiem. Potrafi przewidzieć posunięcia przeciwnika, ale także umiejętnie poprowadzić własne wojska, biorąc pod uwagę pogodę, teren, a także morale i umiejętności poszczególnych żołnierzy. Ma także głowę do planowania rozwoju gospodarczego państwa.
Pisać i czytać nauczyła się już w młodym wieku, ale czego można się spodziewać po dziecku szukającym wciąż czegoś nowego? W końcu musiała spróbować i tego. A jak już jej się spodobało, to nie było przebacz, musiała się tego nauczyć. Na przestrzeni lat opanowała także umiejętność szybkiego czytania. Pisze pamiętając o panujących zasadach, a literki wychodzące spod jej pióra są zawsze klarowne i czytelne.
Pan nie obdarował jej pięknym głosem, ale za to dziewczyna niewiarygodnie gra na flecie. Niegdyś dostała mały instrument od taty, a po niedługim czasie okazało się, że ma do tego niemałą smykałkę. Od zawsze lubiła i nadal cieszy ją zabawianie ludzi jego przyjemnymi dźwiękami.
Jednakże wie, że jej domeną jest zwinność i szybkość. Chodzenie po drzewach, bieganie wśród drzew, które nigdy nie obejdzie się bez ich wymijania. Skakanie z gałęzi na gałąź. Z brzegu na brzeg. Przez lata jej ciało zrobiło się jeszcze bardziej giętkie, a nogi wyćwiczone pod biegi i skoki. Do tego dodajmy skradanie opanowanie do perfekcji i sztukę kamuflażu. Mamy szpiega idealnego. A tu co? Księżniczka! Królewna, której specjalizacją jest ukrywanie się wśród cieni i umiejętności podchodzenia ludzi. Taki paradoks.
Dopiszmy jeszcze do jej umiejętności instynkt łowiecki i kwalifikacje i zdolności tropieckie, których nie powstydziłby się żaden wprawiony myśliwy czy łowca nagród. I możemy kończyć.
Magiczna moc: Zmiennokształtność. Niezwykle przydatna umiejętność. Moc ta daje jej możliwość przemienienia się rośliny, zwierzęta, a także inne, często dziwaczne stwory, lecz warunek jest jeden: Lyrinn musi je wpierw ujrzeć. Podczas przesilenia letniego i zimowego, a także obu równonocy mogą zdarzyć się niekontrolowane przemiany. Kobieta posiada silną aurę magiczną, którą co bardziej wprawiony czarodziej może wyczuć.
Rodzina:
- matka: Edelyn
- ojciec: Banner
- starsze rodzeństwo: Aggie
Zauroczenie: Brak.
Ex: Deron
Potomstwo: Brak
Koń: Sima
Historia: Góry Theodas. Stanowczo zbyt często taki początek kojarzony jest z zimnem, lawinami śnieżnymi i walką o życie. Prawdą jest, że jej ojczyzna nie opływa w dostatki, czy miejsca takie, jak miasta może być określana, jako surowa czy zacofana, lecz nie można odmówić uroków takiego stanu rzeczy. Jest to kraina położona na małej, górskiej wysepce. Nie można jej do końca nazwać mianem gór, ale nazwa nie została zmieniona od wielu lat. Otóż jest to pewnego rodzaju dolina z każdej strony otoczona wzniesieniami i gęstym lasem. Można dostać się do niej tylko za pomocą sześciu górskich przejść. Wszystko przecina dość płytka rzeczka. Gleby są tam żyzne, a flora i fauna zaiste interesująca, a także obfita w nadające się do spożycia produkty. 
Dlaczego Theodas? Na cześć czarodzieja, który je odkrył, a także jest władcą tego obszaru. Owszem, jest ich odkrywcą, a mimo tego nadal żyje i sprawuje władzę. Zamieszkuje je zawsze trzeźwo myśląca, a także mająca swoje własne zdanie społeczność, gdzie każdy jest inny.... Bla, bla, bla. Bzdury!
Większość osobników zamieszkujących ten obszar to ślepo idące za innymi bydło. Dokładnie. Jedynie niewielki procent tegoż ogółu potrafi wyrażać własną, niezmanipulowaną przez nikogo opinię, tudzież samodzielnie myśleć. Jednakże było ich zbyt mało, a także wiek wielu z nich nie pozwalał na otwarcie ludziom oczu. Dlaczego, więc nie uciekali? Nie mogli. Kto raz w Góry wszedł, już nie wychodził. Theodas już potrafił o to zadbać.  Kierowany chorą ambicją, dodatkowo napędzaną skłonnością do okrucieństwa i nieukrywanym przez niego sprytem.
Jeżeli ktokolwiek, kto nie urodził się w Theodas lub nie przyszedł wraz z czarodziej, na te tereny wkroczył, a nawet śmiał odkryć jedno z przejść do tego miejsca zostawał złapany. Jeżeli nie miał chęci zostawać tu na zawsze zostawał poddawany torturom, które miały za zadanie jego zdanie zmienić. Z resztą każdy ,,stały mieszkaniec" wygłaszając chociażby rozmyślanie o wyściubienie nosa poza Theodas narażał się na podobne działania władcy wobec niego.
A pośrodku tego jakże uroczego społeczeństwa niemowlę. Nowonarodzona dziewczynka, nie mająca pojęcia, gdzie przyjdzie jej żyć. Będąca oczkiem w głowie swoich rodziców i starszej siostry, która najlepiej z całej rodziny rozeznana była w prawdziwej sytuacji cywilizacji. ICH cywilizacji. Lyrinn wzrastała otoczona miłością. Jednak, jak to dziecko chodziła tam, gdzie dzieci (często nawet dorośli) chodzić nie powinny, lecz ciekawość tej małej istotki zawsze przyzwyciężała jakiekolwiek zakazy czy nakazy. Jakby tego wszystkiego było mało nasza barwna postać wcześnie opanowała swoją moc, która okazała się tylko zachętą do poszerzania skali wyczynów dziewczynki. Już jako 7 letnie dziecię Lyrinn kawałek po kawałku odkrywała wszystkie tajemnice zarówno miejsca, w którym się urodziła, jak i jej pobratymców. Nawet samego władcy. Bo któż obawiałby się małego kotka, który niegdyś był ulubioną postacią dziewczyny? Jednakże po kilku dość nieciekawych sytuacjach, wiedziała, że w jakiś sposób Theodas wie, że w tym malutkim zwierzaczku, który z lubością wsłuchuje się w każde słowo, drzemie coś więcej. Wtem zaczęła myśleć. Rozważać. Planować. Nie wiedziała, że z pozoru niewinna zabawa tak bardzo może odmienić jej życie.
W wieku 10 lat była świadkiem jednego z pojmań ,,nieproszonego gościa". Widziała, jak go torturują, słyszała co jest mu wpajane i wiedziała, z czym się to wiązało. Wtem zaczęła łączyć wszystko, co kiedykolwiek słyszała z ust władcy. W jej mocno rozwiniętym już umyśle rozpoczęły się analizy. I nie tylko. A wiedziała o tym tylko Aggie, która pomimo znajomości większości detali wciąż dowiadywała się  czegoś nowego z ust młodszej o 6 lat siostrzyczki. Wtem zobaczyła, że istotka, którą jeszcze niedawno uważała za niewinne, nie mające pojęcia o niczym stworzenie, może zdziałać więcej niż nie jeden człowiek jedynie myślący o buncie. Widziała tą determinację w stalowych oczach dziewczynki. Jednakże wiedziała, że nie można z nim walczyć. Ludzie poszliby za nim wszędzie. Przez lata omamił ich, narzucając swoją wolę, a także nie raz powołując się na okrucieństwo. Mogły tylko uciekać. Kiedy uznała, że nadeszła odpowiednia pora wyjaśniła wszystko młodszej siostrze. Jednakże ta chciała walczyć. Obudził się w niej zwierzęcy instynkt. Musiała go przyzwyciężyć, aby nie narażać swoich bliskich, aby wybrać najlepsze rozwiązanie. Wiele miesięcy przygotowywały się na to. Namawiały nawet rodziców. Jednak oni byli zbyt zapatrzeni w Theodasa. W jego ,,słuszne" poglądy. Zgadzali się  na przelewanie tych bredni do własnych mózgów i głów ich rodaków.
Wreszcie nadszedł ten dzień. A właściwie noc. Dziewczyny wzięły wszystko, co niezbędne, nic poza to, co wziąć zaplanowały. Plan wydawał się idealny. Szybki, prosty i niezawodny. Dołączając do tego wszystkiego mnóstwo przygotowań, można by pomyśleć, że istnieje mniej niż 0 procent szans na niepowodzenie. Gdyby tylko przewidziały jedno... Rodzice. Wydali je. Nie wiadomo czy ze strachu o własną skórę czy też z powodu jakiegoś dziwnego instynktu rodzicielskiego. Tej nocy przy każdym z wyjść obstawiono dodatkową straż. Nie skończyło się to dobrze. Przynajmniej dla Aggie. Została schwytana.
Mogłoby się wydawać, że tej nocy było tak cicho. Tak, że było słychać nawet najcichsze słowo dziewczyny. Każdy krzyk, każdy wyraz wypowiedziany szeptem, każde jęknięcie wyrywające się z młodej piersi, kiedy była bita i ciągnięta przez las. Widać było jej zaszklone od łez oczy. Jej biedne, delikatne ciało. Jej uśmiech, kiedy Lyrinn uciekła.
 11-latka uciekała. Czmychała przed przeszłością. Przed koszmarami, które nawiedzały ją co noc. Nie chciała się zatrzymywać. Nie chciała jeść, nie miała ochoty pić, próbowała odmawiać sobie nawet snu. Pożądała tylko zemsty. Po wielu dniach, może tygodniach dotarła do Królestwa Tierra'y. Z początku ukrywała się. W lasach, potem niedaleko gościńców. Nareszcie ośmieliła się zbliżyć do ludzi. Często błąkała się po mieście. Jak zwykle, z ciekawości. Jednakże pewnego dnia poznała chłopca imieniem Deron. Z czasem zaprzyjaźnili się.
Chłopak okazał się być synem głównego królewskiego doradcy, jednakże nie przeszkadzało mu to w zadawaniu się z Lyrinn. Dzieci rosły, tak samo, jak ich wzajemne uczucia. Przyjaźń przerodziła się w coś o wiele głębszego. Mając zaledwie 17 lat Deron przejął stanowisko ojca, lecz to wzmocniło tylko ich relacje. Ona poznała ludzi dworu, a on zasmakował dość niecodziennego życia dziewczyny, która została stałym, a także mile widzianym gościem na dworze. Nie raz zabłysnęła tam swoją inteligencją czy ukazała analityczny umysł, jednak przed żadnym z dworzan nigdy się nie otworzyła. Nigdy nie była wylewna, ani gadatliwa, chociaż zwracała się mile do innych. Pozostawała skryta, rozpylając wokół siebie mgiełkę tajemnic. Dość wyraźnie odznaczała się na tle innych panien. Nie pędziła za wciąż zmieniającą się szlachecką modą.
Z czasem poznała nawet wówczas panującego króla. Została zapraszana razem z Deronem na najprzeróżniejsze narady i zebrania. Szacunek ludzi wobec niej wzrastał, tak samo, jak jej pozycja społeczna. Nie wszyscy byli temu przychylni, ale z najwyższą władzą się nie dyskutuje.
Wielu zapomniałoby o swojej przeszłości, żyłoby chwilą. Jednak nie ona. Wiedziała, dlaczego nie może sypiać w nocy. Była świadoma swych czynów.
Pewnego dnia jej ukochany oświadczył jej się. Wszystko było takie piękne. Dziewiętnastolatkowie przygotowywali się do ceremonii zaślubin. Jednakże los i wtedy nie oszczędził Lyrinn. Deron został zamordowany przez własnego świadka. Zamach. Człowieka, który był odpowiedzialny za śmierć mężczyzny od razu złapano i poddano egzekucji. Bez przesłuchań, bez czegokolwiek. Bezmyślnie. 
Po uroczystym pogrzebie król uał się do pogrążonej w żałobie Lyrinn, aby prosić tą o zostanie Królewskim doradcą. Kobieta, pomimo wielu obaw i osobistych pobudek zgodziła się. Jednak nie była to już ta stara Lyr. Cichsza, skryta jeszcze bardziej niż kiedyś, lecz jej umysł pozostał. Analityczny i zawsze działający na najwyższych obrotach. A tego właśnie potrzebowali.
Król nie był już młody, lecz zarzucanie mu braku sił.... To nie kończyło się dobrze. Władca nie myślał nawet o swym wieku, tak samo, jak nie przejmował się brakiem potomka. Tak, monarcha był bezdzietny.
Stosunkowo niedawno podczas przerwy w zgromadzeniu dynasta odciągnął ją na bok. Pobłogosławił ją, a po tym krótkim zabiegu powiedział: ,,Bądź dobrą władczynią". Zmarł kilka dni później, a Lyrinn, jako osoba będąca najbliżej króla za jego życia obwołana została  następczynią tronu.
Inne zdjęcia: Brak.
Autor: bezimienna, bezimienna09@gmail.com,45542222
SIŁA: ∞  SZYBKOŚĆ: ∞  ZWINNOŚĆ: ∞  CZUJNOŚĆ: ∞  WYTRZYMAŁOŚĆ: ∞

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz